poniedziałek, 10 grudnia 2012

10.

I po imprezie :P
Uważam, że było całkiem OK z małymi wyjątkami (of course! -.-) ...
Po pierwsze, nie przyjechał mój chrzestny z żoną. Nie wiemy dlaczego. Mieszkają w Łodzi, mieli przyjechać na 14 (na tą godzinę był ustalony obiad). Reszta rodziny przyszła, czekaliśmy do 15, ale w końcu zaczęliśmy bez nich.Wszyscy mamy nadzieję, że nic złego się nie stało, bo nie odbierali żadnych telefonów i do tej pory się nie odezwali. Także, 18-nastka bez chrzestnego.. 

Tyle tego jedzenia zostało po tym obiedzie, że chyba przez kolejny miesiąc będziemy je dokańczać ;P
Okej, potem było ciacho, szampan i TORT (zapomniałam zgrać zdjęcia, ale zrobię to jutro i Wam pokażę)...
ZJADŁAM kawałek torta i spróbowałam maminego sernika z rosą... Było przepyszne! 
Tort: 
1 warstwa - jasny biszkopt przełożony bitą śmietaną i truskawkami
2 warstwa - jasny biszkopt przełożony bitą śmietaną i anasem
na górze pokryty bitą śmietaną, malinami i posypany wiórkami kokosowymi, boki tortu były obsypane białą czekoladą. 
Jutro wstawię zdjęcie :)

A Maminy sernik, najlepszy na świecie... Uwielbiam tą bezę *.* Mama zawsze piecze tak, że beze robi na chrupko :) Taka rosa bez rosy ;p

Na koniec kolacja.. zjadłam kawałek ryby po grecku (w mojej wersji) - nie smażę ryby, tylko piekę ją bez tłuszczu w piekarniku.

Oczywiście, zaczęły mnie męczyć wyrzuty sumienia. Myślałam obsesyjnie o tym, że zjadłam za DUŻO jak na jeden dzień. Męczył mnie ten tort. Tak bardzo chciałam tego uniknąć, a jednak ;< Wieczorem rozpłakałam się przy mamie. Powiedziałam, że tak bardzo chciałabym być normalna. Rozpłakałam się, bo zjadłam kawałek tortu, bo zjadłam kolację, której już nie powinnam jeść. Rozpłakałam się, bo myślałam, że dam radę, a znowu przegrałam. Nie potrafiłam wyjaśnić mamie, co czuję...
 

A to moje dzisiejsze śniadanie:

Dietetyczna ryba po grecku, pomidor, papryka, ogórek konserwowy, szczypiorek. Kawa z mlekiem







A tu część prezentu od babci :)

Bukiet z biedronek i kominiarzy :)


Kartka od Babci :)

Kartka od Cioci i Wujka :)






















Rodzicom powiedziałam, że od nich prezent chce dostać 12 grudnia :)

Matko, zostało tyle tego ciasta :< Nawet ta myśl mnie przeraża.. Już boję się świąt..


7 komentarzy:

  1. Wszystkiego najlepszego kochana.
    Bardzo dobrze, że zjadłaś to ciasto i kolację, to jest trudne, wiem, ale zrobiłaś krok do przodu! Możesz być z siebie dumna, żadnych łez tylko uśmiech a niebawem wszystko będzie jeszcze lepiej!
    Ja też się boję świąt, tylu słodyczy, to mnie przeraża, nawet nie sam fakt, że to zjem, bo 'nie jedzenie' mam opanowane do perfekcji, ale to jest jakiegoś rodzaju dyskomfort.
    Trzymaj się kochana, wierzę w Ciebie! :)

    http://myvegetarianparadise.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też właśnie boję się samej obecności tych słodkości w domu :<
      Dziękuję za życzenia :*

      Usuń
  2. Kochana, nie martw się. Porozmawiaj z mamą o tym co czujesz. To nie jest łatwe. Ale z czasem będzie. No i oczywiście wszystkiego najlepszego! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. myślę, że idzie Ci coraz lepiej! ;)
    zasłużyłaś na ten kawałek tortu!;)
    JEST OCZYWISTE ŻE POCZĄTKI SĄ NAJGORSZE
    ale choć się nie znamy, wierzę w Ciebie, bo przede wszystkim chcesz to zmienić!;)
    zmieniając temat ryba po grecku wygląda bosko! też kiedyś taką robiłam;)
    ja na święta obłożę się swoimi dietetycznymi ciastami i potrawami;)

    PS. ŻYCZĘ STU ZDROWYCH I SZCZĘŚLIWYCH LAT! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, jest strasznie ciężko :<
      Bardzo dziękuję ! ;*

      Usuń
    2. rozumiem, też miałam takie problemy, w sumie codziennie zmagam się z wyrzutami sumienia, jeśli potrzebujesz z kimś porozmawiać to pisz ;)
      ciekawa jestem dokładnego przepisu na tą rybę!;)

      Usuń